2012-08-25

Jak było?

Koniec wakacji. Po dwudniowym obozie harcerskim pojechaliśmy nareszcie do Krakowa na dwa tygodnie. Podróż była chwile w zagrożeniu bo na obozie zgubilam klucz od samochodu. Środek lasu, nie wiem za bardzo gdzie jestem bo jechałam za znajomymi. Christian cały weekend pracuje poza domem. Do domu 2 godzimy a do niego drugie tyle. Godzina 15, jutro o 8 odjezdzamy. Tym samochodem oczywiście. Mama nie ma szans trafić do lasu z kluczem bo jej nawet nie wytlumacze.

Jestem brudna, dzieci jeszcze brudniejsze, nie do końca spakowana, chciałabym zdążyć uporać pare pralek. A tu nie ma klucza. Harcerze zaczęli szukać po lesie a ja pędem do auta - może zostawiam w stacyjce. Nie, Ala widocznie mi wypadł koło auta bo ktoś mi położył na zderzaku. Ty kochany człowieku!

No więc wyruszylismy. Stare Volvo nie ma klimatyzacji, ale co z tego, szybciutko przyjedziemy a potem krakowskie taksoweczki nam bedą służyć. (U nas taksówki kosztują dziesięć razy tyle co w polsce, więc uwielbiam sie wozić na wakacjach). Pierwszy odcinek trasy, Helsingborg-Gedser-Rostock-Żagań był super, 20-pare stopni i luz bluz. Za to na drugi dzień po noclegu w Żaganiu - masakra. Temperatura 35-40. Jest to nie całe 500 km ale wydawało nam sie ze jedziemy minimum do Rzymu. Joasia ze drze żeby otworzyć okno, Viktor ze sie boi jak okno jest otwarte na autostradzie. Haha.

Ale do Krakowa i tak drogę zawsze wydaje sie krótka więc dojechalismy cali, zdrowi i okropnie spoceni. A na drugi dzień upały sie zkonczyly, nawet było trochę pare dni trochę deszczowo.




Ale najczęściej była pogoda w sam raz. Poza w ta sobotę kiedy był wielki grill, bo akurat lalo cały dzień. Ale grill sie udał, było super. Jest to coroczna tradycja i zawsze jest zbiorowe zdjęcie:



Po tygodniu dojechał Christian i zaczął od oglądania finału w piłce ręcznej. Jak widzicie G z niego nie kibic, za to Macius zachował sie stosownie.


Finał przegraliśmy ale srebra tez nie wstyd.

Po tygodniu wracamy do domu. 5 osób, auto zapchane tak ze szwy pękają. Temperatura cały czas była idealna, 20-25 stopnie. A jak wyjeżdżamy? 32. Było nam... ciepło.

Wakacje były idealne. Jak zawsze. W domu wszyscy sie pytają - Jak było w Krakowie? Co to za pytanie? Jak było?? A jak by mogło byc jak nie SUPER! W Krakowie mamy tyle kochanych ludzi i tak piękne miasto z atmosferą ze nawet jak bym złamała nogę a dzieci pochorowaly sie na angine to wakacje tam by były udane!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz