2011-12-05

Zima

Nie wiem jak wy, ale ja ledwo przeżywam zimę. Ta wieczna ciemność, wilgoć i wiatr po prostu mnie dobija. A i tak ciemność nam w tym kraju najmniej daje w tyłek, jest mniej wiecej tak jak nad polskim morzem. Klientka z północy mi opowiadała ze u nich w grudniu jest jasno miedzy 11 a 14. Horror. Po prostu masakra. Jak oni tam przeżywają? Podobno leczą się "terapia światłową". Mnie by tez się przydała.

Wczoraj mówili w telewizji ze palenie świeczek jest strasznie niezdrowe. To znaczy siedzenie w chałupach w których się pali masa świeczek. Podobno równie dobrze można stać i wąchać spaliny na krakowskich alejach. Dajcie mi spokój. Te świeczki to moja ostatnia deska ratunku. Nareszcie się doczekałam ze Pimpek mi wyrósł z łapania się za wszystko (teraz je tylko gasi i łudzi się ze mu pozwolimy zapalić) to teraz wymyślają jakieś idiotyzmy.

Więc mało dzisiaj optymizmu w moich słowach. Po prostu zima mi tak daje w dupę ze poszłabym najchętniej spać do marca.

A pozatym mamy dziurę w dachu. Fajnie, nie?

Na poprawienie humoru - dzieci na Adasiu, w upalny lipcowy dzień. Kiedy było jasno i ciepło:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz